.

.

wtorek, 13 maja 2014

proces twórczy

Mam w głowie miliony linii. 
Nachodzą na siebie, zapętlają się i supłają. Krzyżują, dążą ku sobie nigdy się nie zbiegając, pokrywają się wzajemnie pogrubiając swoją kreskę, wzmacniając siłę przekazu. 
W nieuchwytnym tempie budują układy lub drażniąco powoli, lecz równie niezauważalnie, przekreślają zamysły.
Tworzą wewnątrz moich myśli obrazy, przecinają ciągi logiczne i separują od siebie wspomnienia.
Ale najpełniej mnie zaspokajają rysując wizje. 
Szkicuję nimi zarysy pomysłów, mające nigdy się nie spełnić w rzeczywistym przedmioty, istniejące w iluzji konstrukcje.
Kreuję za ich pomocą włókniste otoczenie wyimaginowanych światów, rozpraszanych jednym pochodzącym z zewnątrz słowem. 
Linie wypełniają pustkę miedzy faktami i pragmatyzmem. Zabazgrują moją pamięć podręczną.
Zapełniają wnętrze mojej czaszki runicznymi wręcz, pieczałowicie wydrapanymi w kościach symbolami doświadczeń.
Potrafię opisać linię wieloma nietautologicznie jawiącymi się sposobami.
Fortunnie, nałożone wszystkie na siebie, linie rysują mój kształt jednoznacznie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz