.

.

czwartek, 30 stycznia 2014

***

Zastygła w pozornym bezruchu z wyrazem milczącego potępienia na twarzy. Uniosła odruchowo, a zarazem ironicznie do góry brew, w jej oczach tańczyły ze sobą sprzeczne uczucia. Ekscytacja, niczym królowa elfów, z płynnością wartą lepszej sprawy drobiła kroki, mamiła i rozmazywała rzeczywistość. Odraza, tak oczywiście od niej odmiennie i zarazem sztampowo, próbowała usadzić ją w sztywne karby. I razem z wędrującą do góry brwią, nieustannie, spowalniając upływający czas do świetlnego, dając jej czas na decyzję, wirowały w tych bezbrzeżnie seledynowych oczach. A oczy te wciągały mnie w swoją otchłań coraz głębiej, wymazywały świadomość podziału między moimi i jej odczuciami. Krystalizowały jej myśli zanim zdążyła je wypowiedzieć i ich pożałować, zanim zdążyłam mieć prawo do pretensji lub żalu i pozostawiały mnie z cierpkim ich posmakiem na bezradnych wargach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz