Tępo mi w głowie
od zbyt głośnego szeptu muzyki
W skronie mnie mrozi
wszechobecność zimnych wspomnień
Jak pingwiny na paradzie równości
doczłapują się do głosu
rychło nie w czas
narodzone uczucia
Zabliźniam Tobą jak nożem
świeże jeszcze rany
Zaklejam Twoim ostrzem
otwarte do krzyku bezsilności powieki
Chmury pod ciężarem wrażeń opadają
A mnie wwożą na górę tylko po to
żebym zaraz spadła w dół
I mijam obustronnie chmurną mgłę
I mgliście zauważam własne zachmurzenie
Mutualnie nas zamgliło
a władza nad barometrem nie nasza
od zbyt głośnego szeptu muzyki
W skronie mnie mrozi
wszechobecność zimnych wspomnień
Jak pingwiny na paradzie równości
doczłapują się do głosu
rychło nie w czas
narodzone uczucia
Zabliźniam Tobą jak nożem
świeże jeszcze rany
Zaklejam Twoim ostrzem
otwarte do krzyku bezsilności powieki
Chmury pod ciężarem wrażeń opadają
A mnie wwożą na górę tylko po to
żebym zaraz spadła w dół
I mijam obustronnie chmurną mgłę
I mgliście zauważam własne zachmurzenie
Mutualnie nas zamgliło
a władza nad barometrem nie nasza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz